UWAGA – Różowe szkliwo na kwiatku jest nieco rozlane!

 

 

Opowieść ta hartowała się w żywym ogniu.

 

W gorącej komnacie, gdzie temperatura osiągała nawet 1000 stopni, narodziły się nasze kominki.

Nikt nie wiedział, nawet one same, skąd ich cudaczność i osobliwy urok. Wiedziały jednak, że przemierzą długą drogę, ale w końcu pokażą się światu.

Opuściły pracownię, kiedy szkliwo ich było jeszcze delikatne i nieopierzone.

Życia zagrożeń nieświadome, ruszyły w podróż przez niebezpieczny labirynt betonu, szkła i pędzącego metalu. Dotarły, a ich przygoda kończy się i zaczyna na nowo właśnie dzisiaj!